Zapraszamy do lektury tekstu profesor Bogny Lipińskiej, która, będąc konsultantem, odpowiadającym za zachowanie zabytkowego charakteru parku na Goyki zaprasza Państwa do odbycia spaceru śladem najciekawszych przykładów drzew rosnących w Parku.
W kolejnych odcinkach opowieści, wzbogaconych o akwarele profesora Jacka Krenza, będziecie Państwo mogli odbyć wirtualny spacer, którego zwieńczeniem będzie mapa umożliwiająca samodzielny spacer już w świecie realnym.
Niebawem w naszym sklepie /on line/ będzie do nabycia teka z kompletem reprodukcji Akwarelii prof. Krenza.
Witamy w parku-ogrodzie przy zabytkowej willi „z wieżyczką”, znanej chyba wszystkim mieszkańcom Trójmiasta. Willa wraz z ogrodem znajduje się w Sopocie przy ul. Jakuba Goyki. Zarówno willę z jej słynną wieżyczką, jak i zieleń parku-ogrodu, widać również doskonale z okien kolejki SKM i wszystkich pociągów przejeżdżających przez Trójmiasto. Co prawda trochę one hałasują w naszym parku, ale za to można pokiwać przyjaźnie pasażerom … Jeśli jednak zdecydujemy się na spacer na ulicę Jakuba Goyki i na wstąpienie do parku-ogrodu, to czeka nas sporo niespodzianek dendrologicznych i ciekawych miejsc.
Dlaczego jest to park-ogród a nie tylko park lub tylko ogród? Ponieważ jako park, miejsce to posiada wiele bardzo starych, zacnych i wielkich drzew, o których nie można powiedzieć, że są „ogrodowe”. Jednocześnie teren jest stosunkowo niewielki, akurat taki jak otoczenie dużego, ale domu a nie pałacu. I wówczas otoczenie domu a nie pałacu, nazwiemy ogrodem. W naszym przypadku, najlepszą nazwą będzie ogród willowy.
Zatem zapraszamy na spacer.

Drzewo jest wiekowe, ostatnio nieco chorowało, ale w ramach rewaloryzacji zieleni ogrodowej wykonano pewien niezbędny zabieg ratujący. Otóż przede wszystkim zdjęto z korony naszej lipy jemiołę, która atakuje stare i osłabione drzewa. Przycięto również częściowo koronę drzewa, usuwając głównie suche konary i gałęzie, tzw. posusz. W okresie bezlistnym może nie wygląda to najpiękniej, ale za to po odczekaniu dwóch sezonów – nieco w strachu bo drzewo jest stare i było osłabione jemiołą – okazało się, że zabiegi naszą lipę uratowały na dalsze, miejmy nadzieję, długie lata. Również przycięte gałęzie wypuszczają nowe pędy i kształt korony zacznie się poprawiać z roku na rok.
Teraz należy dodać coś o generalnej koncepcji kierunku rewaloryzacji parku przyjętej przez projektantów i konserwatora zabytków, ponieważ nasza lipa i jeszcze parę innych drzew (o czym również będzie później) ma swój udział. Otóż ogród ten w pierwotnym zamierzeniu dawnych właścicieli miał być ogrodem naturalnym, swobodnym i … nieco tajemniczym. Z powodu ostatnich, wieloletnich zaniedbań takim się stał, ale trochę … przesadnie. Jednak chcieliśmy aby ten jego tajemniczy klimat został zachowany. Dlatego też, jak można zauważyć, wokół pojedynczych starych i grubych drzew, pozostawione są ich „dzieci”. Są to drzewka jedynie szlachetnych gatunków, które się same zasiały i wzrosły. Będą one naturalnym zastępcami swoich rodziców. Lipa, która nas powitała, także ma swoje „dzieci” wzrastające w pozornej gęstwinie wokół. Ponieważ są to drzewka jeszcze nie wysokie, można łatwo zobaczyć z bliska kształt liścia i nawet uszczknąć go do własnego zielnika (ale stanowczo tego nie polecamy !). Polecamy natomiast ponowny spacer w okresie kwitnienia lip – poczujemy wtedy zapach lata …
Następna opowieść będzie o owianym legendami gatunku – o cisie.
opracowała prof. Bogna Lipińska
akwarela autorstwa prof. Jacka Krenza